Dziś dzień ważenia mierzenia i sumowania efektów.
Ten tydzień uzupełniałam płyny więc wagi ubyło nie za wiele, ale centymetrów całkiem ładnie. Wczoraj znów źle wieczorem się czułam, kolejne wrażenie że kolacja nie omineła balona i tkwie ciągle w górnych partiach żołądka. Aż boje się zjeść śniadanie.
Staram się nie przekraczać 500 kalorii dziennie, jem co 2 h po 100 kalorii. Z płynami jest problem - jak zwykle- nigdy nie umiałam wypić więcej jak litr dziennie.
Czekam na kolejne efekty...pozdrawiam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
kurcze, gdyby to nie bylo takie drogie to chętnie poddalabym się takiej "kuracji"
Prześlij komentarz